Kiedy łysina zatacza coraz szersze… zakola

Ideał faceta? Wysoki, silny, dobrze zbudowany, z szeroką żuchwą i… bujną czupryną. Brzmi znajomo? Odpowie na to pytanie w ten sposób pewnie dziewięć na dziesięć pań. A jak wiele ma ta odpowiedź wspólnego z rzeczywistością? Pewnie z wiekiem panów coraz mniej… choć oczywiście coraz większa ich liczb może pochwalić się przechodzeniem przez kryzys wieku średniego z zyskiem (większa pewność siebie, dbałość o zdrowie, spokój i opieka nad dziećmi), to wielu kryzys taki pozostawia z… brakiem. Tak między innymi można nazwać wypadanie włosów. I na nic tłumaczenia, że jest to spowodowane nadmiernym testosteronem w organizmie.

 

Podobno ktoś kiedyś widział kobietę, która wolała faceta łysego od takiego z włosami, ale to może być tylko miejska legenda. Co więc zrobić, kiedy spotka nas bujnej czupryny, włos, po włosie, wypadanie? Włosów nie trzeba na pewno od razu ścinać, nie na zero. I nie od razu. Nacieszmy się nimi jeszcze trochę, póki jest czym. A jak prędko nie będzie ich w ogóle? To oczywiście zależy. Choć łysienie to sprawa genetyczna, na pewno zdrowy tryb życia, czyli aktywność fizyczna, dieta, brak używek i regularny seks (choćby dla dobrego humoru) pomogą. I pozytywne myślenie, bo czyż nie ma gorszych rzeczy niż wypadanie włosów? Są – chociażby wypadanie zębów, o wypadaniu dysków w kręgosłupie nie wspominając.